Pasztet z zielonej soczewicy z suszonymi śliwkami to zdecydowanie jedno z moich ukochanych smarowideł do chleba. Przepis zapożyczyłam z popularnego bloga dla wegan, jednak nieco go zmodyfikowałam. Oryginał był pyszny, ale (nieskromnie mówiąc) moja wersja jest jeszcze lepsza. Dzięki dodatkowi kilku przypraw, pasztet nabrał wyraźniejszego aromatu. Ślinka cieknie mi na samą myśl. Ostatnio podałam ten pasztet gościom i bardzo się zdziwili, że nie ma w nim mięsa. Oczywiście od razu prosili o przepis ????
Przepis na pasztet z zielonej soczewicy
Składniki
- 200 g (około 1 szklanki) zielonej soczewicy (może być też brązowa), najlepiej bio
- 100 g kaszy jaglanej, najlepiej bio (około 0,5 szklanki)
- 1 duża cebula lub dwie mniejsze
- 15 suszonych śliwek (koniecznie bez konserwantów, najlepiej bio)
- 100 ml oleju kokosowego około 0,5 szklanki
- 2 liście laurowe
- 2 kulki ziela angielskiego
- 2 goździki
- 3 łyżki sosu sojowego (polecam ekologiczny sos sojowy z solą morską)
- 1 płaska łyżeczka majeranku
- ½ łyżeczki cząbru lub czubrycy
- ¼ gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 łyżeczka wędzonej słodkiej papryki
- 2 duże ząbki czosnku lub 3 mniejsze
- ¼ łyżeczki chili
- ¼ łyżeczki pieprzu
- 1 łyżeczka soli himalajskiej/kłodawskiej/morskiej (plus dodatkowe 1,5 do gotowania kaszy i soczewicy)
- 10 łyżek wody z gotowania soczewicy
Sposób przygotowania
Główne składniki pasztetu (soczewicę i kaszę jaglaną) najlepiej jest zalać wodą i moczyć przez kilka/kilkanaście godzin w wodzie (do soczewicy można dodać także szczyptę sody oczyszczonej). Nie jest to oczywiście niezbędne do przygotowania pasztetu, ale warto wiedzieć, że proces moczenia zbóż i strączków sprawia, że są one lżej strawne, a zawarte w nich składniki lepiej przyswajalne.
Niezależnie od tego, czy moczymy kaszę jaglaną, czy od razu gotujemy, w pierwszej kolejności należy ją dokładnie przepłukać zimną wodą, a następnie sporą ilością wrzątku (dzięki temu pozbędziemy się lekko gorzkawego smaku).
Kaszę wrzucamy do wrzucamy ją do wrzącej wody (wystarczy 250 ml) razem z 1/2 łyżeczki soli. Gotujemy na małym ogniu, aż zmięknie i wchłonie całą wodę.
Brązową soczewicę wrzucamy do 1,5 l zagotowanej wody (osolonej 1 łyżeczką soli) i również gotujemy na małym ogniu do miękkości.
Cebulę kroimy w grubą kostkę (i tak będzie potem miksowana), wrzucamy na patelnię (na której wcześniej rozgrzaliśmy olej lub masło klarowane). Dodajemy 2 goździki, 2 kulki ziela angielskiego i 2 liście laurowe. Smażymy, aż cebula się zarumieni i wyciągamy z niej przyprawy.
Ugotowaną soczewicę, kaszę jaglaną i cebulę przerzucamy do metalowej lub szklanej miski. Wszystko blendujemy na gładką masę. Dodajemy 3 łyżki sosu sojowego, 1 łyżeczkę majeranku, ½ łyżeczki cząbru lub czubrycy, ¼ łyżeczki gałki muszkatołowej, po jednej łyżeczce słodkiej i wędzonej papryki, ¼ łyżeczki chilii, ¼ łyżeczki pieprzu oraz 1 łyżeczkę soli. 2 duże (lub 3 mniejsze) ząbki czosnku przeciskamy przez praskę. Następnie dokładnie wszystko mieszamy do połączenia składników.
Masę przekładamy do keksówki – należy ją wcześniej wysmarować olejem, a jej ścianki dokładnie obsypać otrębami lub płatkami, aby pasztet nie przywarł. Można też skorzystać z papieru do pieczenia. Starajmy się jednak wybierać papiery brązowe, ponieważ te białe są wybielane środkami chemicznymi.
Piekarnik rozgrzewamy do 170°C, pasztet pieczemy przez około 50 minut, a następnie odstawiamy do wystudzenia. Gdy wystygnie, można wyciągnąć go z blaszki (chociaż ja osobiście wolę go przechowywać w niej).
Pasztet najlepiej jest trzymać w lodówce. Teoretycznie można go mrozić, ale przyznam szczerze, że po odmrożeniu nie jest już tak smaczny.
Dlaczego warto jeść pasztet z soczewicy zielonej?
Przede wszystkim dlatego, że jest on bardzo bogatym źródłem białka. Soczewica zawiera go aż 26 g/100 g, z kolei kasza jaglana 9,8 g/100 g. Pamiętajmy, że strączki powinny być podstawą diety każdej osoby, która zrezygnowała lub ograniczyła produkty odzwierzęce. Z doświadczenia wiem, że nie każdy zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo istotne jest odpowiednie zbilansowanie codziennej diety. W obecnych czasach obserwuję trend zachęcania do rezygnacji lub znacznego ograniczania mięsa bez jednoczesnej edukacji, jak robić to prawidłowo. W konsekwencji wiele osób przechodzących na weganizm nie włącza do diety odpowiedniej ilości białka, co grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi.
Soczewica w postaci zmielonej jest także o wiele lżej strawna niż w formie całych ziaren, w związku z czym (zwłaszcza po wymoczeniu) pasztet powinien być dobrze tolerowany nawet przez osoby, które na co dzień mają problemy z trawieniem strączków i doświadczają po ich zjedzeniu problemów żołądkowo-jelitowych.
Soczewica jest także bogatym źródłem wapnia, żelaza, witamin PP i B, a także beta-karotenu. Ma także niski indeks glikemiczny. Według książki „Domowa apteka” (autorstwa d n. med. Aleksandra Pawłowskiego) regularne jedzenie soczewicy wpływa pozytywnie na trzustkę, śledzionę, żołądek, nerki, nadnercza, a także serce i cały układ krążenia.
Kasza jaglana wzmacnia z kolei nerki oraz wpływa pozytywnie na śledzionę i żołądek. Jest także wskazana dla osób cierpiących na choroby trzustki, jelit czy wątroby. Jest bezglutenowa i nie uczula. Zawiera sporą ilość witamin z grupy B, miedzi, żelaza, lecytyny i tryptofanu. Kasza jaglana zawiera także rzadko spotykaną w codziennej diecie krzemionkę, która świetnie wpływa na zdrowie stawów, skóry, włosów i paznokci.
Na co zwrócić uwagę wybierając składniki na pasztet z soczewicy zielonej?
W przypadku suchej żywności zawsze stawiam na produkty posiadające certyfikaty ekologiczne. Przede wszystkim dlatego, że istnieje wysokie ryzyko skażenia glifosatem. W 2020 roku program FoodRentgen oraz Fundacja Konsumentów przeprowadzili badania na obecność tego herbicydu w 10 różnych markach kasz jaglanych – glifosat wykryto w 6 na 10 próbek, a w niektórych z nich normy przekroczone były aż 46 krotnie! Jednocześnie należy dodać, że herbicydu nigdy nie wykryto w badaniu produktów ekologicznych.
Kupując suszone śliwki warto zwrócić uwagę na skład, w którym nie powinna znajdować się siarka ani żadne konserwanty. Niestety suszone śliwki bez certyfikatu ekologicznego rzadko mają dobry skład.
Do pasztetu polecam olej kokosowy nierafinowany i tłoczony na zimno. Odradzam stosowanie rafinowanej soli stołowej – o wiele lepiej stosować jej zdrowsze zamienniki, czyli sól kłodawską, himalajską lub morską.
Jeśli zrobiłeś pasztet według tego przepisu, daj znać, czy ci smakował w komentarzach poniżej. Zachęcam także do polubienia mojego konta na Facebooku i obserwowania na Instagramie.
Pozdrawiam,
Ania Zielonej Zasady
Źródła
- dr n. med. Aleksander Pawłowski, Apteka Domowa, Wydawnictwo Printex, Białystok 2017, s. 113, 114
- Raport prześwietlamy kasze jaglane. FoodRentgen, Fundacja Konsumentów, foodrentgen.eu